Concordia Murowana Goślina – Poznańska 13 Poznań 2:4
W przedostatniej ligowej kolejce piłkarze Concordii Murowana Goślina przegrali 2:4 z liderem tabeli, Poznańską 13 Poznań.

Mecz pomiędzy MKS Concordia Murowana Goślina a Poznańską zakończył się wynikiem 2:4 na korzyść gości. Choć rezultat wskazuje na wyraźną przewagę drużyny z Poznania, to rzeczywisty przebieg spotkania był znacznie bardziej wyrównany i obfitował w kontrowersje, które miały duży wpływ na końcowy wynik.
Pierwsza połowa rozpoczęła się spokojnie, z lekką przewagą gości, którzy w 36. minucie objęli prowadzenie po trafieniu Antoniego Rotha. Concordia próbowała odpowiedzieć, jednak do przerwy nie zdołała zagrozić bramce rywali w sposób skuteczny. Po 45 minutach wynik brzmiał 0:1.
W drugiej połowie gospodarze wyszli na murawę z nową energią. Niestety, w 60. minucie padła niefortunna bramka samobójcza – piłka po niefortunnej interwencji Adama Rogowskiego wpadła do siatki Concordii, co zwiększyło prowadzenie Poznańskiej 13 do 2:0.
Zaledwie sześć minut później Concordia stanęła przed ogromną szansą na złapanie kontaktu – sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy. Do piłki podszedł Ryszard Wierzbiński, jednak jego strzał nie znalazł drogi do bramki, co było momentem przełomowym i bardzo kosztownym dla zespołu z Murowanej Gośliny.
Niewykorzystana jedenastka podcięła skrzydła Concordii, a już w 71. minucie kolejny cios zadał Maksymilian Barczak, podwyższając prowadzenie gości na 3:0. Mimo to gospodarze nie złożyli broni. W 75. minucie gola kontaktowego zdobył Norbert Okonowski, który wykorzystał chwilowe zawahanie defensywy rywali i dał nadzieję na emocjonującą końcówkę.
W 80. minucie miała miejsce sytuacja, która mogła całkowicie odmienić losy meczu. Concordia zdobyła bramkę, która – jak się okazało – została niesłusznie anulowana przez sędziów z powodu rzekomego spalonego. Po zakończeniu spotkania arbitrzy między sobą przyznali, że nie byli pewni tej sytuacji i właściwie nie dostrzegli pozycji spalonej, jednak postanowili nie cofać raz podjętej decyzji. Była to decyzja rażąco niesprawiedliwa, która odebrała Concordii realną szansę na odrobienie strat.
Wkrótce potem, w 83. minucie, drugi raz na listę strzelców wpisał się Antoni Roth, ustalając wynik na 4:1 dla gości. Concordia zdołała jeszcze odpowiedzieć – w 89. minucie, po kolejnym rzucie karnym, skutecznym egzekutorem okazał się Witold Weiss, zmniejszając rozmiary porażki do 2:4.
Spotkanie to było pełne emocji, lecz niestety również sędziowskich kontrowersji, które w decydujących momentach uderzały głównie w Concordię. Błędy arbitrów, brak konsekwencji w podejmowaniu decyzji i brak kontroli nad przebiegiem meczu odcisnęły piętno na jego wyniku. Zawodnicy z Murowanej Gośliny, mimo trudnych okoliczności, pokazali charakter i wolę walki do końca, za co należą im się słowa uznania.